*Środa*
Zajęcia o
dziwo mijałby bardzo szybko, nim się obejrzałam, byłam już w domu. W salonie,
na sofie leżała Stella w kapciach samych albo bez. Oglądała jakieś durne
komedie.
-Ruszyłaś
dzisiaj dupę z tej kanapy w ogóle? – zapytałam.
-Byłam w
kuchni napić się soku. Liczy się?
-Zrób kiedyś
coś pożytecznego. Już nie mogę na ciebie patrzeć.
-Nie
denerwuj się. Tak jest dobrze.
-Dla kogo?
Słuchaj, ja rozumiem, że jesteś leniem i lubisz imprezować, ale zaczyna mnie to
wkurzać.
-To się
wyprowadź, nikt nie każe ci tu mieszkać.
-Żartujesz?
Ja mam się wyprowadzić? To ciebie całymi dniami, a właściwie nocami nie ma w
domu. Jeśli chodzi o sprzątanie też nic nie robisz. Nawet nie chce mi się z
tobą o tym gadać. Idę do siebie. -Udałam się na górę i zaczęłam zastanawiać się
nad tym, co się właśnie stało. Może to dobry pomysł, może powinnam się
zastanowić nad przeprowadzką? Mniejsza, jak na razie nie mam czasu o tym
myśleć. Muszę uszykować się na próbę chłopaków. Nie zamierzałam stroić się
niewiadomo jak bardzo. Postawiłam na miętowe rurki i różowy sweter. Związałam włosy w niedbały kucyk i
zeszłam na dół. Podczas, gdy zakładałam buty podeszła do mnie Stella.
-A ty dokąd?
-Ty mi się
nie spowiadasz, gdzie wychodzisz.
-Jakoś
zawsze wiesz, że jestem na imprezie. Nie muszę ci tego mówić.
-Masz rację,
jesteś tak przewidywalna – powiedziałam z sarkazmem.
-Powiesz mi
gdzie idziesz, czy nie?
-Serio cię
to tak interesuje, czy chcesz tylko wiedzieć czy idę z chłopakami?
-A idziesz?
-Tak, idę.
Żegnam. –wyszłam z domu, udając się w stronę mieszkania chłopaków.
Drzwi
otworzył mi Liam.
-Hej, mogę
wejść? -zapytałam.
-Jasne –
razem udaliśmy się do salonu – myślałem, że przyjdziesz za 15 minut..
-Tak, taki
był plan, ale Stella mnie wkurzyła, nie chciałam dłużej na nią patrzeć. Jak
przeszkadzam, to wpadnę za 15 minut.
-Nie, nie
przeszkadzasz. Po prostu nie wszyscy są już gotowi – Liam wskazał palcem na
Harrego, schodzącego po schodach w samych bokserkach – Harry bądź tak dobry i
oszczędź jej tych widoków. Błagam.
-Drogi
Liamie, może Rose lubi takie widoki? –zapytał wyraźnie dumny z siebie Harold.
-Nie, raczej
podziękuję –odparłam i udałam się na kanapę – jak to jest, że oni wszyscy nie
potrafią się ogarnąć. Mam wrażenie, że tylko ty jesteś normalny z całej piątki.
Nie żeby mi przeszkadzało to, że oni zachowują się jak idioci. To jest urocze.
-Nie bez
powodu mówią na mnie Daddy Direction. Ale jak spędzisz z nami więcej czasu
przyzwyczaisz się i zrozumiesz politykę bycia w zespole.
-Liam
ogarnij Zayna i Nialla, proszę. Kłócą się o bokserki Harrego –usłyszeliśmy
schodzącego po schodach Louisa.
-Idę –
rzucił Liam, udając się na górę – poczekaj chwilę.
-Jasne.
-Miałaś być
później. Co jest? –zapytał Lou, siadając obok mnie.
-Pokłóciłam
się z Stellą, jeśli można tak to nazwać. W sumie cały czas się sprzeczamy.
Chyba się wyprowadzę. Problem w tym, że nie mam gdzie.
-Wprowadź
się tu.
-Żartujesz?
-Nie, mówię
serio.
-Wiesz,
chyba nie jestem gotowa zamieszkać z pięcioma idiotami i kłócić się z nimi
codziennie o bokserki. Przepraszam. – uśmiechnęłam się, prosząc o
wyrozumiałość.
-Fakt. To
niełatwe. – zaczęliśmy się śmiać.
-A wy
gołąbeczki co? –zapytał ubrany już Harry
-Tylko nie
gołąbeczki, okej?
-Jasne, nie
unoś się Tommo. – powiedział Harry unosząc brwi.
-Widzę, że
się ubrałeś. To dobrze, nigdy więcej nie chodź po domu w samych bokserkach.
Przynajmniej nie, gdy ja tu jestem ok?
-Jasne
–powiedział zrezygnowany Harry.
-Harry, to
jednak twoje –powiedział Niall zakładając Harremu bokserki na głowę.
-Stary
zwariowałeś?! –wydarł się Harry – Układałem te zacne loki dwie godziny!
–ciągnął cały czas się drąc.
-Uspokój się
Harry. Zobacz, nic im nie jest – powiedział Zayn pokazując Loczkowi jego
odbicie w lustrze.
-Ludzie
skończcie to w końcu. Jedziemy, czy nie? – w końcu przemówił Liam.
-Tak -
powiedzieliśmy wszyscy, oprócz Nialla.
-Jasne,
tylko wezmę kabanosa z lodówki. – powiedział blondyn. Potem udaliśmy się do
samochodu.
Próba
przebiegała bardzo spokojnie jak na nich. Pierwszy raz widziałam chłopaków tak
skupionych i pogrążonych w muzyce. Widać, że kochają, to co robią.
-Hej, Rose
ty piszesz piosenki nie? Zaśpiewaj coś. –zaproponował Niall.
-Nie. Raczej
nie. –próbowałam się wymigać.
-No dalej –
odezwali się chórem – nie daj się prosić –dodał Lou.
-No dobra –
wzięłam gitarę od Nialla i zaczęłam grać – Mine już słyszeliście. Pewnie
chcecie coś innego? – zapytałam.
-A masz coś
innego? –zapytał zdziwiony Harold.
-A mam –
odpowiedziałam – to jest Breathe – zaśpiewałam im coś takiego: BREATHE.
-Dziewczyno
ty sama to piszesz? –zapytał z niedowierzaniem Liam.
-Tak
–odpowiedziałam bez zastanowienia.
-Jesteś
niesamowita. – słyszałam od Zayna.
-Nie, po
prostu robię to, co kocham tak jak i wy – ciepło się uśmiechnęłam.
-Oj widać –
stwierdził Harry.
Usłyszałam
coś w stylu ‘jesteś świetna’ od Lou, ale cały czas miałam wrażenie, że coś jest
nie tak. Po kilku minutach wyszedł na zewnątrz, podobno przewietrzyć się, w co
nie uwierzyłam, więc poszłam za nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz