wtorek, 12 czerwca 2012

Część trzynasta


Zero skupienia na angielskim. Tak to wygląda, gdy siedzi za tobą chłopak, z którym na każdym możliwym kroku się całujesz.
-Louis skończ bawić się moimi włosami – próbowałam ‘krzyczeć’ szeptem, by nie przeszkadzać w lekcji.
-Nie, twoje włosy są taaakie fajne –zaczął cieszyć się jak dziecko.
-Louis, Rose, przeszkadzam wam w czymś? –zapytała nauczycielka –Z tego, co się orientuję teraz jest lekcja.
-Przepraszam –powiedziałam.
-Jeszcze raz i wyjdziecie –zagroziła pani Steward –wracamy do lekcji.
Po 15 minutach zadzwonił dzwonek na przerwę obiadową. Nie byłam zbyt głodna, poprosiłam więc kucharkę jedynie o sałatkę z kurczakiem. Usiadłam przy stoliku razem z Niallem, który dziwnie szybko wybrał, co dziś zje. Po chwili dołączył także Louis z Liamem.
-I wiesz stwierdziłem, że dziś wystarczy mi tylko spaghetti razem z kurczakiem i sok pomarańczowy. Wiem, że to mało, ale nie jestem głodny. –kończył tłumaczyć Niall.
-Cześć, co jecie? –zapytał siadający Liam.
-Hej, sałatkę. –odpowiedziałam, nie mając większej ochoty na gadanie.
-Jesteś zła za tą akcję na angielskim, co? –zapytał Louis.
-Nie, ale następnym razem mógłbyś się opanować –odpowiedziałam trochę wkurzona.
-To nie moja wina, że nie mogę –odpowiedział, podchodząc i całując mnie w głowę – przepraszam was na chwilkę. Nagła sprawa, zaraz wrócę.
-Jasne –powiedzieliśmy razem z chłopakami i zabraliśmy się za jedzenie.
-Gdzie jest Louis? –zapytał po 10 minutach Liam –Wcięło go, czy co?
-Nie wiem, ja w każdym bądź razie już pójdę. Muszę przeprosić panią Steward. Widzimy się na angielskim.
-Okej, my też zaraz przyjdziemy –odpowiedział Niall, dojadający resztki kurczaka.
Wyszłam ze stołówki, udając się w stronę klasy. To, co ujrzałam za rogiem zaskoczyło mnie. Nie wiem, czy to odpowiednie słowo, może raczej zszokowało. Louis całujący się z Megan? Nie fajny widok, szczerze powiem. Najpierw powie ci, że mu na tobie zależy a potem całuje się ze swoją byłą. Nie miałam najmniejszego nawet zamiaru przeszkadzać im w tej sielance, ale musiałam koło nich przejść. Zrobiłam to jak gdyby nigdy nic. Weszłam do sali, gdzie nikogo jeszcze nie było. Na szczęście pierwsi pojawili się Niall i Liam.
-Coś się stało? –zapytał Liam, widzący jak płaczę.
-Nie –odpowiedziałam cały czas szlochając.
-Przecież widzimy –powiedział Niall, w tym momencie do klasy weszła pani Steward, rozmawiająca z Louisem.
-Dobrze Louis, nie przepraszaj, ale obiecaj, że nie będziecie mi już przeszkadzać –powiedziała nauczycielka.
-Oczywiście, to się nie powtórzy –odpowiedział Tomlinson.
-Siadajcie już, zaczynamy –powiedziała Steward.
-Proszę pani, źle się czuję, mogłabym iść do domu? –zapytałam wstając, gdy tylko Louis usiadł za mną.  
-Co ci jest? –zapytał przejęty Tomlinson.
-Rose, nie wyglądasz za dobrze – ciągnęła nauczycielka – może faktycznie jedź do domu.
-Pojadę z nią – uznał Louis.
-Nie! –wyraźnie zaprzeczyłam –Dam sobie radę. Dziękuję pani Steward, obiecuję, że wszystko nadrobię. –mówiłam, modląc się, żeby więcej łez nie napłynęło mi do oczu.
-Jasne, zdrowiej kochanie. –powiedziała jak zwykle opiekuńcza nauczycielka.
-Dziękuję jeszcze raz, dowidzenia –powiedziałam i opuściłam klasę.
 Łzy same napływały mi do oczu. Jeszcze nigdy nie byłam tak wściekła. Jak on mógł mi to zrobić?

Jechałam samochodem, rycząc coraz to mocniej. Weszłam do domu, zastając tam krzątającą się po kuchni, jeszcze nie do końca wyleczoną Stellę.
-Co się stało? –zapytała, widząc mnie płaczącą jak małe dziecko.
-Rozumiesz to, że on całował się dziś z Megan? Powiedział mi, że mu na mnie zależy i co, i teraz całuje się ze swoją byłą? To chore. – mówiłam zalana łzami.
-Spokojnie –uspokajała mnie Stella, przytulając.
-Nie –zaprzeczyłam – Idę do siebie, jak chcesz coś to wołaj –powiedziałam i poszłam do pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko i zalałam poduszkę łzami wymieszanymi z tuszem do rzęs. 
Około godziny 15 do mojego pokoju zawitał Liam, próbując dowiedzieć się, co się stało.
-Powiesz mi, czy nie? Jesteśmy przyjaciółmi, możesz powiedzieć mi wszystko, tak? –próbował mnie przekonać.
-Louis także jest twoim przyjacielem. Nie mam zamiaru na niego donosić, ba skarżyć tatusiowi.
-Mogłabyś nie zachowywać się jak dziecko i powiedzieć, o co ci chodzi?
-Dobrze, chcesz wiedzieć? W takim razie słuchaj co zrobił twój szanowny przyjaciel, powiedział mi, że mu na mnie zależy.
-I z tego powodu siedzisz tu cała w łzach, tak? –zapytał z nadzieją, że nie odpowiem nic innego niż „tak”.
-Nie, siedzę tutaj, gdyż twój przyjaciel obmacywał się w szkole ze swoją byłą –zaczęłam wzruszać ramionami – to chyba wystarczający powód nie? Czy wasza piątka tak ma? Powiecie dziewczynie, że wam na niej zależy, a potem całujecie się z byłymi? Nie no w sumie to normalne –ciągnęłam, gdy co raz więcej łez napływało mi do oczu.
-Przepraszam, nie wiedziałem –Liam usiadł koło mnie i mocno przytulił – ale nie obwiniaj za to nas wszystkich, jestem pewien, że reszta nic nie wie.
-Liam, nie chodzi o to czy ktoś wie, czy nie. Louis mnie zranił, przekaż mu, że nie mam zamiaru więcej z nim rozmawiać.
-Jesteś tego pewna? –zapytał.
-Tak.
-Skoro tak mówisz.. – powiedział i wstał z łóżka – zrobię jak chcesz. Muszę już iść, bo obiecałem, że zaraz wrócę.
-Jasne. Liam jeszcze jedno, powiedz Louisowi, że ma znaleźć kogoś innego na galę MTV. Z sukienką niech zrobi, co chce, jak dla mnie może ją nawet spalić. – powiedziałam i zaczęłam płakać.
-Rose, nie mów tak. Wszystko będzie dobrze, ale ja naprawdę muszę już iść. Zobaczymy się jutro w szkole? –zapytał.
-Nie wiem. Zobaczymy.
Liam wyszedł. Ja cały czas leżałam na łóżku, potem stwierdziłam, że nie będę płakać. Jeśli Louisowi naprawdę by na mnie zależało, nie zrobiłby tego. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Wyglądałam źle, ba, bardzo źle. Moja twarz była cała czarna od tuszu do rzęs. Zmyłam makijaż i obmyłam buzię zimną wodą. Nie wyglądałam wcale tak źle, w każdym bądź razie lepiej niż wcześniej. 

***
Mamy część dwunastą. Powoli coś się dzieje. Rose i Lou mają kryzys... Potrzymam Was jeszcze trochę w niepewności, co do tego, z którym z chłopców końcowo będzie Rose... 
W każdym bądź razie jeszcze raz przypominam o nowym blogu - i-will-look-after-you.blogspot.com 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz