czwartek, 17 maja 2012

Część 8.


Minął tydzień od mojej ostatniej wizyty w szkole. Jestem uziemiona, gdyż iż leżę w łóżku zawalona milionem chusteczek. Stella po swojej ‘przemianie’ codziennie gotuje mi na obiad rosół, twierdząc, że na pewno mi pomoże. Jak na razie nie widać większych efektów. Chłopcy także starają się odwiedzać mnie jak tylko mogą, tylko Louis bywa tu codziennie, mówiąc, że nie ma nic innego do roboty. Kłamczuch. Dziś do wieczora jednak siedzę sama w domu, Stella poprawia egzaminy do późna, a chłopcy mają wywiad w radiu. Po zjedzeniu gorącego rosołu pozostawionego w kuchni przez Stellę, postanowiłam się zdrzemnąć. Obiecałam sobie, że obudzę się punkt 17, by usłyszeć chłopców w radio. Moje plany nieco się pokrzyżowały, gdyż nie ustawiłam budzika. Zdążyłam tylko na końcówkę wywiadu:
-Jak tam wasze sprawy miłosne? –zapytała reporterka – Który z was ma dziewczynę?
-Jak na razie tylko ja –odezwał się Liam.
-A ty Louis? Ostatnio zostałeś przyłapany z uroczą blondynką, wyglądacie na zakochanych.
-Rose to tylko koleżanka. Poza tym nic nas nie łączy.
-Louis, nie próbuj tego ukrywać, widziano cię, jak wchodzisz do jej domu –próbowała coś od niego wyciągnąć natrętna reporterka.
-Nic nie ukrywam, po prostu Rose jest chora, byłem u niej przekazać wieści ze szkoły. Jak już mówiłem jesteśmy tylko znajomymi, poza szkołą nic nas nie łączy –tłumaczył Louis.
-I w ten oto sposób rozwialiśmy wszelkie wątpliwości. Na dziś to wszystko, miejmy nadzieję, że One Direction jeszcze kiedyś do nas wpadną. Do usłyszenia jutro, naszym gościem będzie Jessie J, bądźcie z nami –pożegnała się.
Od razu wyłączyłam radio, rzucając się z płaczem na łóżko. Dlaczego powiedział, że jesteśmy tylko znajomymi, łączą nas tylko sprawy szkolne. Równie dobrze mógł powiedzieć, że się w ogóle nie znamy. Powoli zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, że chyba jednak lubię go trochę bardziej niż tylko przyjaciela. Tyle że jeśli on wyznał w radio, że jestem ‘tylko znajomą’? Sama nie wiedziałam, co robić. Po kilku minutach do mojego pokoju weszła Stella.
-Jak się czujesz? –zapytała, widząc łzy na moich policzkach. Z racji tego, że moje gardło nie było w dobrym stanie nic nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w przyjaciółkę (mogę ją już tak nazwać, naprawdę dużo dla mnie robi) –słyszałam, co powiedział, nie martw się będzie dobrze.
-Nie, nic nie będzie dobrze – mówiłam najcichszym na świecie szeptem – zaczęłam coś do niego czuć rozumiesz? –nadal ciągnęłam przez łzy.
-Porozmawiaj z nim.
-Tak i co mu powiem? Dlaczego się do mnie nie przyznałeś? To nie ma sensu Stella..
-Z drugiej strony, co miał powiedzieć? Przecież nie jesteście razem.
-Nie jesteśmy, ale chyba nie jestem tylko jego znajomą ze szkoły nie uważasz?
-Masz rację, mówię ci, pogadaj z nim – w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Stella udała się na dół, by je otworzyć.
Po kilku minutach ktoś zapukał do moich drzwi. Z racji tego, że moje gardło nie było w stanie wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku, nie powiedziałam ‘proszę’. Drzwi uchyliły się.
-Mogę wejść? –zapytał stojący w nich Louis.
-Nie chcę z tobą gadać –ledwo z siebie wydusiłam.
-Wiem, więc nie gadaj tylko mnie wysłuchaj –usiadł na łóżku – musiałem to powiedzieć.
-Założę się, że nie musiałeś.
-Sama mi powiedziałaś, że wkurzają cię zachowania naszych fanek. Wiem, że to nienormalne, ale zrobiłem to, żeby nie było ci przykro.
-Yhy, bo jak powiesz całemu Londynowi, a nawet Anglii, że praktycznie mnie nie znasz, to myślisz, że mnie nie zranisz? –mówiłam, gdy łzy zaczęły napływać mi do oczu –Jeśli tak, to serio możemy udawać, że się nie znamy.
-Wiedz, że ja tego nie chcę.
-Ja też nie, bo cholernie mi na tobie zależy, zrozum to – czy ja to powiedziałam na głos? W sensie szeptem.. no ale jednak na głos?! Louis tylko się uśmiechnął i przytulił mnie do siebie.
-Mi na tobie też zależy i właśnie dlatego nie powiedziałem całemu Londynowi, co do ciebie czuję. Jeśli cię zraniłem to przepraszam, ale wiedz, że chcę cię chronić od tego całego zamieszania, dopóki mogę.
-Rozumiem.
-To co, między nami wszystko dobrze?
-Tak, lepiej niż dobrze – uśmiechnęłam się, Lou odwzajemnił to i pocałował mnie w policzek –skończ mnie całować, bo się zarazisz.
-Nie obchodzi mnie to – teraz, zamiast buziaka w policzek, dostałam całusa w usta, automatycznie się uśmiechnęłam.
-Tylko potem nie przychodź do mnie z pretensjami, że cię zaraziłam.
-Jeśli już, to mam nadzieję, że ty przyjdziesz do mnie, gotować mi rosołek –słodko się uśmiechnął, dzięki czemu dostał ode mnie buziaka. Tak siedząc na moim  łóżku, całując się, usłyszeliśmy głośne klaskanie, dochodzące z zewnątrz.
-Brawo! Brawo! –darł się Niall.
-Zamknij się Horan! –odpowiedział mu krzykiem Lou.
-A jednak znalazłaś Romeo. Mówiłem, że się w tobie kocha? –wstając z łóżka zrobiłam face palma i udałam się do stojącego tuż przy oknie Louisa. Zasłoniłam okno zasłonami i odwróciłam się, by pocałować Lou.
-Zaraz, zaraz. O czym on mówi? –zapytał udający gniew Louis.
-O Romeo, co kocha się w Julii. Nie trzeba było puszczać mu filmu.
-Nie oglądał filmu, to angielska literatura robi z niego tak mądrego człowieka –zaczęłam się śmiać –tak wiem, Niall nie jest mądry..
-Nie śmieję się z tego głuptasie. Literatura angielska to najgorsza rzecz na świecie, przez nią nie mogłam podać ci ręki, kiedy się poznaliśmy.
-Ja nie mogłem podać tobie, bo byłem przysypany twoimi książkami o pisarzach angielskich.
-Nie narzekaj, dobrze, że mi pomogłeś inaczej byś tu teraz nie stał – próbowałam wydusić z siebie to kilka słów, ale mi nie wychodziło. Poddałam się.
-Nie mów już nic. Chyba będzie lepiej, jak zawiesisz głos na kilka dni – Lou pocałował mnie w czoło i zaczął się oddalać – muszę już iść. Wpadnę jutro ze śniadaniem. Trzymaj się –z racji porady otrzymanej od mojego.. właściwie to kogo? Mniejsza chodzi o radę Lou, nie odpowiedziałam nic. Potem walnęłam się na łóżko i czułam się najszczęśliwszą osobą na ziemi. Mimo tego, że nie mogę z siebie wydobyć ani grama głosu, mój pokój tonie w chusteczkach to jestem szczęśliwa.
-I co, wyjaśniliście sobie wszystko? –zapytała wchodząca do pokoju Stella. Pokiwałam twierdząco głową – teraz nie będziesz nic mówić? Nie podoba mi się taki układ, wolę jak nawijasz –wzruszyłam ramionami, bo w tej sytuacji nie pozostało mi nic innego – no cóż, widzę że sobie z tobą nie pogadam, idę do siebie, jakbyś czegoś potrzebowała to.. nie w sumie nie krzykniesz, hmm.. napisz sms – puściła mi oczko i opuściła mój pokój. Zaraz po jej wyjściu zasnęłam, nie wiem czy byłam tak zmęczona, czy tak chora. Stawiam jednak na to drugie. Czułam się naprawdę okropnie, mój nos zamienił się w wodospad, a o gardle nie wspominam.

* * *
Hej : )
Dziękuję Wam za te 2 komentarze. Dla mnie to naprawdę dużo znaczy. : ) Ta część jest krótka ale za te 2 komentarze przynajmniej została opublikowana. ; )

1 komentarz:

  1. super :DD . masz talent xxx .

    zapraszam : http://my--story-of-love.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń