Minął
tydzień od mojej ostatniej wizyty w szkole. Jestem uziemiona, gdyż iż leżę w
łóżku zawalona milionem chusteczek. Stella po swojej ‘przemianie’ codziennie
gotuje mi na obiad rosół, twierdząc, że na pewno mi pomoże. Jak na razie nie
widać większych efektów. Chłopcy także starają się odwiedzać mnie jak tylko
mogą, tylko Louis bywa tu codziennie, mówiąc, że nie ma nic innego do roboty.
Kłamczuch. Dziś do wieczora jednak siedzę sama w domu, Stella poprawia egzaminy
do późna, a chłopcy mają wywiad w radiu. Po zjedzeniu gorącego rosołu
pozostawionego w kuchni przez Stellę, postanowiłam się zdrzemnąć. Obiecałam
sobie, że obudzę się punkt 17, by usłyszeć chłopców w radio. Moje plany nieco
się pokrzyżowały, gdyż nie ustawiłam budzika. Zdążyłam tylko na końcówkę
wywiadu:
-Jak tam wasze sprawy miłosne? –zapytała
reporterka – Który z was ma dziewczynę?
-Jak na razie tylko ja –odezwał się Liam.
-A ty Louis? Ostatnio zostałeś przyłapany z
uroczą blondynką, wyglądacie na zakochanych.
-Rose to tylko koleżanka. Poza tym nic nas
nie łączy.
-Louis, nie próbuj tego ukrywać, widziano
cię, jak wchodzisz do jej domu –próbowała coś od niego wyciągnąć natrętna
reporterka.
-Nic nie ukrywam, po prostu Rose jest chora,
byłem u niej przekazać wieści ze szkoły. Jak już mówiłem jesteśmy tylko
znajomymi, poza szkołą nic nas nie łączy –tłumaczył Louis.
-I w ten oto sposób rozwialiśmy wszelkie
wątpliwości. Na dziś to wszystko, miejmy nadzieję, że One Direction jeszcze
kiedyś do nas wpadną. Do usłyszenia jutro, naszym gościem będzie Jessie J,
bądźcie z nami –pożegnała się.
Od razu
wyłączyłam radio, rzucając się z płaczem na łóżko. Dlaczego powiedział, że
jesteśmy tylko znajomymi, łączą nas tylko sprawy szkolne. Równie dobrze mógł
powiedzieć, że się w ogóle nie znamy. Powoli zaczęłam zdawać sobie sprawę z
tego, że chyba jednak lubię go trochę bardziej niż tylko przyjaciela. Tyle że
jeśli on wyznał w radio, że jestem ‘tylko znajomą’? Sama nie wiedziałam, co
robić. Po kilku minutach do mojego pokoju weszła Stella.
-Jak się
czujesz? –zapytała, widząc łzy na moich policzkach. Z racji tego, że moje
gardło nie było w dobrym stanie nic nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w
przyjaciółkę (mogę ją już tak nazwać, naprawdę dużo dla mnie robi) –słyszałam,
co powiedział, nie martw się będzie dobrze.
-Nie, nic
nie będzie dobrze – mówiłam najcichszym na świecie szeptem – zaczęłam coś do
niego czuć rozumiesz? –nadal ciągnęłam przez łzy.
-Porozmawiaj
z nim.
-Tak i co mu
powiem? Dlaczego się do mnie nie przyznałeś? To nie ma sensu Stella..
-Z drugiej
strony, co miał powiedzieć? Przecież nie jesteście razem.
-Nie
jesteśmy, ale chyba nie jestem tylko jego znajomą ze szkoły nie uważasz?
-Masz rację,
mówię ci, pogadaj z nim – w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Stella
udała się na dół, by je otworzyć.
Po kilku
minutach ktoś zapukał do moich drzwi. Z racji tego, że moje gardło nie było w
stanie wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku, nie powiedziałam ‘proszę’.
Drzwi uchyliły się.
-Mogę wejść?
–zapytał stojący w nich Louis.
-Nie chcę z
tobą gadać –ledwo z siebie wydusiłam.
-Wiem, więc
nie gadaj tylko mnie wysłuchaj –usiadł na łóżku – musiałem to powiedzieć.
-Założę się,
że nie musiałeś.
-Sama mi
powiedziałaś, że wkurzają cię zachowania naszych fanek. Wiem, że to
nienormalne, ale zrobiłem to, żeby nie było ci przykro.
-Yhy, bo jak
powiesz całemu Londynowi, a nawet Anglii, że praktycznie mnie nie znasz, to
myślisz, że mnie nie zranisz? –mówiłam, gdy łzy zaczęły napływać mi do oczu
–Jeśli tak, to serio możemy udawać, że się nie znamy.
-Wiedz, że
ja tego nie chcę.
-Ja też nie,
bo cholernie mi na tobie zależy, zrozum to – czy ja to powiedziałam na głos? W
sensie szeptem.. no ale jednak na głos?! Louis tylko się uśmiechnął i przytulił
mnie do siebie.
-Mi na tobie
też zależy i właśnie dlatego nie powiedziałem całemu Londynowi, co do ciebie
czuję. Jeśli cię zraniłem to przepraszam, ale wiedz, że chcę cię chronić od
tego całego zamieszania, dopóki mogę.
-Rozumiem.
-To co,
między nami wszystko dobrze?
-Tak, lepiej
niż dobrze – uśmiechnęłam się, Lou odwzajemnił to i pocałował mnie w policzek
–skończ mnie całować, bo się zarazisz.
-Nie
obchodzi mnie to – teraz, zamiast buziaka w policzek, dostałam całusa w usta,
automatycznie się uśmiechnęłam.
-Tylko potem
nie przychodź do mnie z pretensjami, że cię zaraziłam.
-Jeśli już,
to mam nadzieję, że ty przyjdziesz do mnie, gotować mi rosołek –słodko się
uśmiechnął, dzięki czemu dostał ode mnie buziaka. Tak siedząc na moim łóżku, całując się, usłyszeliśmy głośne
klaskanie, dochodzące z zewnątrz.
-Brawo! Brawo!
–darł się Niall.
-Zamknij się
Horan! –odpowiedział mu krzykiem Lou.
-A jednak
znalazłaś Romeo. Mówiłem, że się w tobie kocha? –wstając z łóżka zrobiłam face
palma i udałam się do stojącego tuż przy oknie Louisa. Zasłoniłam okno
zasłonami i odwróciłam się, by pocałować Lou.
-Zaraz,
zaraz. O czym on mówi? –zapytał udający gniew Louis.
-O Romeo, co
kocha się w Julii. Nie trzeba było puszczać mu filmu.
-Nie oglądał
filmu, to angielska literatura robi z niego tak mądrego człowieka –zaczęłam się
śmiać –tak wiem, Niall nie jest mądry..
-Nie śmieję
się z tego głuptasie. Literatura angielska to najgorsza rzecz na świecie, przez
nią nie mogłam podać ci ręki, kiedy się poznaliśmy.
-Ja nie
mogłem podać tobie, bo byłem przysypany twoimi książkami o pisarzach angielskich.
-Nie
narzekaj, dobrze, że mi pomogłeś inaczej byś tu teraz nie stał – próbowałam
wydusić z siebie to kilka słów, ale mi nie wychodziło. Poddałam się.
-Nie mów już
nic. Chyba będzie lepiej, jak zawiesisz głos na kilka dni – Lou pocałował mnie
w czoło i zaczął się oddalać – muszę już iść. Wpadnę jutro ze śniadaniem.
Trzymaj się –z racji porady otrzymanej od mojego.. właściwie to kogo? Mniejsza
chodzi o radę Lou, nie odpowiedziałam nic. Potem walnęłam się na łóżko i czułam
się najszczęśliwszą osobą na ziemi. Mimo tego, że nie mogę z siebie wydobyć ani
grama głosu, mój pokój tonie w chusteczkach to jestem szczęśliwa.
-I co,
wyjaśniliście sobie wszystko? –zapytała wchodząca do pokoju Stella. Pokiwałam
twierdząco głową – teraz nie będziesz nic mówić? Nie podoba mi się taki układ,
wolę jak nawijasz –wzruszyłam ramionami, bo w tej sytuacji nie pozostało mi nic
innego – no cóż, widzę że sobie z tobą nie pogadam, idę do siebie, jakbyś
czegoś potrzebowała to.. nie w sumie nie krzykniesz, hmm.. napisz sms – puściła
mi oczko i opuściła mój pokój. Zaraz po jej wyjściu zasnęłam, nie wiem czy
byłam tak zmęczona, czy tak chora. Stawiam jednak na to drugie. Czułam się
naprawdę okropnie, mój nos zamienił się w wodospad, a o gardle nie wspominam.
* * *
Hej : )
Dziękuję Wam za te 2 komentarze. Dla mnie to naprawdę dużo znaczy. : ) Ta część jest krótka ale za te 2 komentarze przynajmniej została opublikowana. ; )
* * *
Hej : )
Dziękuję Wam za te 2 komentarze. Dla mnie to naprawdę dużo znaczy. : ) Ta część jest krótka ale za te 2 komentarze przynajmniej została opublikowana. ; )
super :DD . masz talent xxx .
OdpowiedzUsuńzapraszam : http://my--story-of-love.blogspot.com/ ♥