niedziela, 20 maja 2012

Część dziewiąta

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. W sumie to nie obudziło, bo leżałam z zamkniętymi oczami, myśląc o dniu wczorajszym. Do pokoju wszedł Lou:

-Obudziłem cię? –zapytał, na co ja pokiwałam przecząco głową –Mam śniadanie – uśmiechnął się, wręczając mi cieplutkie rogaliki – i niespodziankę od Nialla – teraz podał mi torebkę z prezentem w środku. Otworzyłam i zobaczyłam różową tabliczkę do zabawy dla dzieci. Było na niej napisane: ‘przykro mi z tego powodu, że nie możesz mówić. Prezent jest wręcz idealny. –Niall’. Pierwsza rzecz, którą zrobiłam to face palm, potem pokazałam Louisowi, co dostałam. Jego reakcja była podobna. ‘Dziś piątek, nie powinieneś być w szkole? W piątki chodzisz na 9’ –wykorzystałam prezent od Nialla i pokazałam ‘wiadomość’ do Lou.
-Zrobiłem sobie wolne. Wolę posiedzieć z tobą – usiadł bliżej i pocałował mnie w czoło – potrzebujesz czegoś? – zapytał. Odpisałam na jego pytanie: ‘nie, wszystko, czego potrzebuje, siedzi koło mnie :)’
-Słodka jesteś. A tak serio? –pokiwałam przecząco głową. Do pokoju weszła Stella, chcąc się pożegnać.
-Będę już lecieć, Rose kupić ci coś po drodze? –znowu pokiwałam głową. Wiecie to trochę nudne i założę się, że niezdrowe. Niedługo pęknie mi kręgosłup, jak będę tak wykręcała łbem. Mniejsza – w takim razie idę, wrócę po 13. A ty złe dziecko –zwróciła się do Lou –opiekuj się nią.
-Czy ja kiedykolwiek tego nie robiłem?
-Fakt, zawsze jak Rose cię potrzebuje to tu jesteś.
-Widzisz –poruszył cwaniacko brwiami – a teraz dobre dziecko idź do szkoły bo się spóźnisz.
-Idę, idę TATO!
-Nie, tylko nie tato. To Liam jest tatusiem.
-Skończcie! Mam dosyć – przemówiłam O.o
-Ty gadasz? –zdziwiła się Stella.
-Gadam, latam, pełen serwis! –powiedziałam z sarkazmem. W ogóle właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że faktycznie wydaję z siebie dźwięki, które można nazwać mówieniem.
-Co ty Shreka się naoglądałaś? –zapytał Lou.
-Siedzę całymi dniami w domu. Na serio nie mam co robić – uśmiechnęłam się, prosząc o wyrozumiałość.
-Dobra, a teraz na serio, muszę już iść. Będę popołudniu, pa
-Pa –odpowiedzieliśmy razem z Louisem.
-Mam do ciebie małe pytanko –zaczął Louis po wyjściu Stelli – bo wiesz, za tydzień jest gala MTV i.. mamy na nią zaproszenie..
-Louis uspokój się – uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że jest zdenerwowany. Potem chwyciłam chłopaka za rękę – mów.
-No bo chcę, żebyś poszła z nami.
-Louis nie wiem, czy chłopcy..  –Lou mi przerwał.
-Chłopcy nie mają nic do gadania. Po drugie Liam także zaprosił Danielle.  Mogę wziąć kogo tylko chcę, jako osobę towarzyszącą, ale i tak na pewno się zgodzą, przecież wiesz, że wszyscy cię lubią –uśmiechnął się, mówiąc to.
-Dzięki –odwzajemniłam uśmiech.
-To co, zgadzasz się?
-Pewnie, że tak.
-Mam tylko jeden warunek –powiedział udając powagę – musisz mnie odpowiednio ubrać.
-Załatwione, ale wiesz, że z moim strojem wcale nie będzie łatwiej..
-Domyślam się, dlatego.. jutro zabieram cię na zakupy.
-Myślisz, że mogę wyjść z domu? Nie wiem, czy powinnam po tak długiej chorobie..
-Zobaczymy, jak będziesz się czuła jutro – uśmiechnął się i razem ze mną położył na łóżku.  


________
Wiem, wiem miałam dodać wczoraj, przepraszam. Rozdział stosunkowo krótki, ale obiecuję, że następne będą już dłuższe. Wkrótce znajdziecie mnie także na następnym blogu, bo zaczęłam pisać następne opowiadanie. Dajcie znać w komentarzach, co mogłabym zmienić w swoim sposobie pisania, albo w wyglądzie bloga, aby było Wam wygodniej :)
Much love <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz