-Obudziłem
cię? –zapytał, na co ja pokiwałam przecząco głową –Mam śniadanie – uśmiechnął
się, wręczając mi cieplutkie rogaliki – i niespodziankę od Nialla – teraz podał
mi torebkę z prezentem w środku. Otworzyłam i zobaczyłam różową tabliczkę do
zabawy dla dzieci. Było na niej napisane: ‘przykro mi z tego powodu, że nie
możesz mówić. Prezent jest wręcz idealny. –Niall’. Pierwsza rzecz, którą
zrobiłam to face palm, potem pokazałam Louisowi, co dostałam. Jego reakcja była
podobna. ‘Dziś piątek, nie powinieneś być w szkole? W piątki chodzisz na 9’
–wykorzystałam prezent od Nialla i pokazałam ‘wiadomość’ do Lou.
-Zrobiłem
sobie wolne. Wolę posiedzieć z tobą – usiadł bliżej i pocałował mnie w czoło –
potrzebujesz czegoś? – zapytał. Odpisałam na jego pytanie: ‘nie, wszystko,
czego potrzebuje, siedzi koło mnie :)’
-Słodka
jesteś. A tak serio? –pokiwałam przecząco głową. Do pokoju weszła Stella, chcąc
się pożegnać.
-Będę już
lecieć, Rose kupić ci coś po drodze? –znowu pokiwałam głową. Wiecie to trochę
nudne i założę się, że niezdrowe. Niedługo pęknie mi kręgosłup, jak będę tak
wykręcała łbem. Mniejsza – w takim razie idę, wrócę po 13. A ty złe dziecko
–zwróciła się do Lou –opiekuj się nią.
-Czy ja
kiedykolwiek tego nie robiłem?
-Fakt,
zawsze jak Rose cię potrzebuje to tu jesteś.
-Widzisz
–poruszył cwaniacko brwiami – a teraz dobre dziecko idź do szkoły bo się
spóźnisz.
-Idę, idę
TATO!
-Nie, tylko nie
tato. To Liam jest tatusiem.
-Skończcie!
Mam dosyć – przemówiłam O.o
-Ty gadasz?
–zdziwiła się Stella.
-Gadam,
latam, pełen serwis! –powiedziałam z sarkazmem. W ogóle właśnie zdałam sobie
sprawę z tego, że faktycznie wydaję z siebie dźwięki, które można nazwać
mówieniem.
-Co ty
Shreka się naoglądałaś? –zapytał Lou.
-Siedzę
całymi dniami w domu. Na serio nie mam co robić – uśmiechnęłam się, prosząc o
wyrozumiałość.
-Dobra, a
teraz na serio, muszę już iść. Będę popołudniu, pa
-Pa
–odpowiedzieliśmy razem z Louisem.
-Mam do
ciebie małe pytanko –zaczął Louis po wyjściu Stelli – bo wiesz, za tydzień jest
gala MTV i.. mamy na nią zaproszenie..
-Louis
uspokój się – uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że jest zdenerwowany. Potem
chwyciłam chłopaka za rękę – mów.
-No bo chcę,
żebyś poszła z nami.
-Louis nie
wiem, czy chłopcy.. –Lou mi przerwał.
-Chłopcy nie
mają nic do gadania. Po drugie Liam także zaprosił Danielle. Mogę wziąć kogo tylko chcę, jako osobę
towarzyszącą, ale i tak na pewno się zgodzą, przecież wiesz, że wszyscy cię
lubią –uśmiechnął się, mówiąc to.
-Dzięki
–odwzajemniłam uśmiech.
-To co,
zgadzasz się?
-Pewnie, że
tak.
-Mam tylko
jeden warunek –powiedział udając powagę – musisz mnie odpowiednio ubrać.
-Załatwione,
ale wiesz, że z moim strojem wcale nie będzie łatwiej..
-Domyślam
się, dlatego.. jutro zabieram cię na zakupy.
-Myślisz, że
mogę wyjść z domu? Nie wiem, czy powinnam po tak długiej chorobie..
-Zobaczymy,
jak będziesz się czuła jutro – uśmiechnął się i razem ze mną położył na łóżku.
________
Wiem, wiem miałam dodać wczoraj, przepraszam. Rozdział stosunkowo krótki, ale obiecuję, że następne będą już dłuższe. Wkrótce znajdziecie mnie także na następnym blogu, bo zaczęłam pisać następne opowiadanie. Dajcie znać w komentarzach, co mogłabym zmienić w swoim sposobie pisania, albo w wyglądzie bloga, aby było Wam wygodniej :)
Much love <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz