-Louis!
–krzyknęłam, gdy tylko zobaczyłam chłopców, cieszących się ze swojego występu.
-Rose?
–zapytał, odwracając się. Widziałam w jego oczach niecodzienny blask, może to
tylko dlatego, że po raz pierwszy od kilku dni usłyszał z moich ust swoje imię.
Nie wiem, nie wnikam. Podeszłam bliżej i spojrzałam w jego niebieskie oczy.
-Obiecaj, że
nigdy więcej tego nie zrobisz – powiedziałam, cały czas na niego patrząc.
-Obiecuję
–staliśmy chwilę nic nie mówiąc – przep.. –przerwałam mu i zamknęłam jego usta
pocałunkiem. Nagle poczułam przyjemne uczucie motyli w brzuchu.
-Brakowało
mi tego –powiedziałam, na co Louis się uśmiechnął.
-Mi też
–usłyszałam za sobą głos Nialla. Wszyscy momentalnie zaczęliśmy się śmiać
-Wiecie, nie chcę nic mówić, ale tam przy stoliku siedzi moja dziewczyna, a po
drugie zaraz wręczają nagrodę za piosenkę roku. Idziemy wygrać chłopcy!
–powiedział.
-Jasne,
idźmy –powiedział Louis, obejmując mnie w talii. Usiedliśmy przy stoliku, gdy
hit roku był już ogłaszany. W tej sytuacji nie rozważałam innej opcji niż
wygrana chłopców. Moja intuicja mnie nie zawiodła, ‘What Makes You Beautiful’
wygrało. Chłopcy jak nigdy zadowoleni udali się na scenę.
-Harry, tym
razem macie mniej czasu, rozumiesz to telewizja, tik-tak –powiedziała
prowadząca, zwracając się do Harolda.
-No dobraaaa
–powiedział zawiedziony –a tak na serio, jeszcze raz jedno wielkie dzięki dla
wszystkich, którzy przyczynili się do tej wygranej. Bez naszych fanów, nie
stalibyśmy tutaj dziś. Jesteście niesamowici.
Zeszli ze
sceny jeszcze bardziej uśmiechnięci. My ze Stellą również nie ukrywałyśmy
swojej radości.
Postanowiliśmy
nie zostawać na gali dłużej, gdyż każdy z nas wolał świętować we wzajemnym
towarzystwie. Wymknęliśmy się już po 23. Nie mam zielonego pojęcia, jak to się
stało, ale znalazłam się w limuzynie, wiozącej nas właściwie nie wiem gdzie,
jedynie z Louisem.
-Dlaczego
jedziemy sami? –zapytałam zdezorientowana.
-Taki był
plan od samego początku – odpowiedział tajemniczo Lou.
-To znaczy?
-Zobaczysz
za chwilę –nie mylił się. Wysiedliśmy z limuzyny po około 5 minutach. Wziął
mnie za rękę i kazał zamknąć oczy. Posłusznie to zrobiłam. Gdy pozwolił mi je
otworzyć, zobaczyłam piękny widok jeziora, plaży i napisu z róż: ‘zechcesz być
moją dziewczyną?’. Kompletnie mnie to zatkało.
-Ty.. ty sam
to.. –zaczęłam się jąkać.
-Podoba ci
się? –zapytał, cały czas trzymając mnie za rękę.
-Żartujesz?
Tu jest pięknie –spojrzałam w jego oczy i automatycznie się do siebie
zbliżyliśmy.
-A jeśli
chodzi o pytanie? –uśmiechnął się – Jaka odpowiedź? –zapytał, unosząc brwi do
góry. Ja natomiast nie powiedziałam nic, tylko go pocałowałam – to znaczy tak? –zapytał,
kiedy już się od siebie odkleiliśmy.
-Tak –
rzuciłam krótko i zaczęłam znowu go całować. Potem razem usiedliśmy na
wcześniej przygotowanym przez Louisa kocu.
-Muszę ci
coś powiedzieć – uznał, cały czas mnie przytulając. Odwróciłam się i spojrzałam
w jego oczy. Uśmiechnął się i powiedział – kocham cię –automatycznie
odwzajemniłam jego uśmiech.
-Ja ciebie
też – odpowiedziałam bez wahania i pocałowałam go.
Gdy
zaczynało robić się zimno, postanowiliśmy wrócić do domu. Otworzyliśmy drzwi od
apartamentu chłopców i to, co zobaczyliśmy, jakoś bardzo nas nie zdziwiło.
Mianowicie jeden wielki syf i PARTY HARD na całego. Dziwię się tylko, czemu
bawią się w szóstkę, przecież równie dobrze mogli sprowadzić do domu pół
miasta.
-Zobaczcie,
kogo my tu mamy –zwrócił się do nas Harry – i jak randka się udała?
-Wiedzieli o
wszystkim? –zapytałam udając smutek – W sumie to nie odpowiadaj, to oczywiste.
-No więc, po
co pytasz – powiedział Lou.
-Nie
pieprzcie, tylko się bawcie – krzyczał tańczący na stole Zayn.
-Pił coś? –
zapytałam.
-Tylko
coca-colę, na nic innego bym nie pozwolił – odezwał się Liam.
-Tatuś nie
pozwala pić alkoholu w naszym domu –powiedział Niall, trzymający na swoich
kolanach Stellę.
-No i
prawidłowo – obroniłam Liama – chyba skończymy tą imprezę co? Ja jestem
wykończona, poszłabym spać. Stel, chodź do domu.
-Nie możemy
jeszcze zostać? –pytała, tuląc Nialla.
-No
zostaaaań – Harry zrobił minę szczeniaczka.
-Harry,
jestem zmęcz.. – przeszkodził nam wielki huk, spowodowany przez Zayna, który
właśnie spadł ze stołu.
-Stary
żyjesz? –zapytał stojący nad nim Harry.
-Tak, mam
bliskie spotkanie z podłogą, nie widać?
-Całe
szczęście, pomyślałeś co by było z nami gdybyś kopnął w kalendarz? –zaczął
wyolbrzymiać sytuację Harold.
-Niech
zgadnę, nie byłoby One Direction, a ty nie miałbyś miliona wrzeszczących fanek.
-No
dokładnie, nie przeżył bym.
-Skoro Zayn
żyje, a Harry wciąż ma miliony fanek, mogę już iść? –zapytałam.
-Zostaaaaaaaaań
– prosili wszyscy z minami szczeniaczków.
-Jestem
zmęczona, nie rozumiecie?
-W takim
razie mam najlepsze wyjście z sytuacji, chodź – Louis chwycił mnie za rękę i
zaprowadził do swojego pokoju – poczekaj chwilę.
-Jasne –
usiadłam na łóżku.
-Trzymaj –
podał swoją koszulkę – przebierz się i połóż spać.
-Nie żartuj,
mieszkam w domu obok, mogę iść do siebie.
-Nie, nie
możesz. Masz zostać tu i będę wiedział, że wszystko okej, jasne?
-I tak codziennie?
-W sensie
chcesz spać tu codziennie? –zapytał unosząc brwi do góry.
-Nie, no co
ty.
-Ale wiesz..
możesz – zaczął cwaniacko ruszać brwiami.
-Skończ, co?
Mieszkam obok i śpię obok.
-Nie dziś.
Dziś śpisz tu – wskazał na łóżko.
Udałam się
do łazienki i przebrałam w t-shirt Louisa. Potem wróciłam do pokoju i zasnęłam
równie szybko.
* * *
TAM TARA RAM!
Mamy osiemnastkę, szczęśliwą dla Rose i Lou. Gołąbki znów razem *wzdycha* hahah :D Mam nadzieję, że Wam się podoba. Miło byłoby też zobaczyć jakiś komentarz pod spodem ;)
Następny obiecuję już niedługo, tylko dajcie po sobie jakiś ślad poniżej. *mina kota ze Shreka*
Tymczasem jeszcze małe zaproszonko na i-will-look-after-you.blogspot.com
Much love!!
Na reszcie !! Już się doczekać nie mogłam :P
OdpowiedzUsuńRozdział - cudo . Czekam na następny :D
I wbijaj do mnie- http://one-love-one-thing-one-direction.blogspot.com/