wtorek, 17 lipca 2012

Część osiemnasta


-Louis! –krzyknęłam, gdy tylko zobaczyłam chłopców, cieszących się ze swojego występu.
-Rose? –zapytał, odwracając się. Widziałam w jego oczach niecodzienny blask, może to tylko dlatego, że po raz pierwszy od kilku dni usłyszał z moich ust swoje imię. Nie wiem, nie wnikam. Podeszłam bliżej i spojrzałam w jego niebieskie oczy.
-Obiecaj, że nigdy więcej tego nie zrobisz – powiedziałam, cały czas na niego patrząc.
-Obiecuję –staliśmy chwilę nic nie mówiąc – przep.. –przerwałam mu i zamknęłam jego usta pocałunkiem. Nagle poczułam przyjemne uczucie motyli w brzuchu.
-Brakowało mi tego –powiedziałam, na co Louis się uśmiechnął.
-Mi też –usłyszałam za sobą głos Nialla. Wszyscy momentalnie zaczęliśmy się śmiać -Wiecie, nie chcę nic mówić, ale tam przy stoliku siedzi moja dziewczyna, a po drugie zaraz wręczają nagrodę za piosenkę roku. Idziemy wygrać chłopcy! –powiedział.
-Jasne, idźmy –powiedział Louis, obejmując mnie w talii. Usiedliśmy przy stoliku, gdy hit roku był już ogłaszany. W tej sytuacji nie rozważałam innej opcji niż wygrana chłopców. Moja intuicja mnie nie zawiodła, ‘What Makes You Beautiful’ wygrało. Chłopcy jak nigdy zadowoleni udali się na scenę.
-Harry, tym razem macie mniej czasu, rozumiesz to telewizja, tik-tak –powiedziała prowadząca, zwracając się do Harolda.
-No dobraaaa –powiedział zawiedziony –a tak na serio, jeszcze raz jedno wielkie dzięki dla wszystkich, którzy przyczynili się do tej wygranej. Bez naszych fanów, nie stalibyśmy tutaj dziś. Jesteście niesamowici.

Zeszli ze sceny jeszcze bardziej uśmiechnięci. My ze Stellą również nie ukrywałyśmy swojej radości.

Postanowiliśmy nie zostawać na gali dłużej, gdyż każdy z nas wolał świętować we wzajemnym towarzystwie. Wymknęliśmy się już po 23. Nie mam zielonego pojęcia, jak to się stało, ale znalazłam się w limuzynie, wiozącej nas właściwie nie wiem gdzie, jedynie z Louisem.
-Dlaczego jedziemy sami? –zapytałam zdezorientowana.
-Taki był plan od samego początku – odpowiedział tajemniczo Lou.
-To znaczy?
-Zobaczysz za chwilę –nie mylił się. Wysiedliśmy z limuzyny po około 5 minutach. Wziął mnie za rękę i kazał zamknąć oczy. Posłusznie to zrobiłam. Gdy pozwolił mi je otworzyć, zobaczyłam piękny widok jeziora, plaży i napisu z róż: ‘zechcesz być moją dziewczyną?’. Kompletnie mnie to zatkało.
-Ty.. ty sam to.. –zaczęłam się jąkać.
-Podoba ci się? –zapytał, cały czas trzymając mnie za rękę.
-Żartujesz? Tu jest pięknie –spojrzałam w jego oczy i automatycznie się do siebie zbliżyliśmy.
-A jeśli chodzi o pytanie? –uśmiechnął się – Jaka odpowiedź? –zapytał, unosząc brwi do góry. Ja natomiast nie powiedziałam nic, tylko go pocałowałam – to znaczy tak? –zapytał, kiedy już się od siebie odkleiliśmy.
-Tak – rzuciłam krótko i zaczęłam znowu go całować. Potem razem usiedliśmy na wcześniej przygotowanym przez Louisa kocu.
-Muszę ci coś powiedzieć – uznał, cały czas mnie przytulając. Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się i powiedział – kocham cię –automatycznie odwzajemniłam jego uśmiech.
-Ja ciebie też – odpowiedziałam bez wahania i pocałowałam go.
Gdy zaczynało robić się zimno, postanowiliśmy wrócić do domu. Otworzyliśmy drzwi od apartamentu chłopców i to, co zobaczyliśmy, jakoś bardzo nas nie zdziwiło. Mianowicie jeden wielki syf i PARTY HARD na całego. Dziwię się tylko, czemu bawią się w szóstkę, przecież równie dobrze mogli sprowadzić do domu pół miasta.
-Zobaczcie, kogo my tu mamy –zwrócił się do nas Harry – i jak randka się udała?
-Wiedzieli o wszystkim? –zapytałam udając smutek – W sumie to nie odpowiadaj, to oczywiste.
-No więc, po co pytasz – powiedział Lou.
-Nie pieprzcie, tylko się bawcie – krzyczał tańczący na stole Zayn.
-Pił coś? – zapytałam.
-Tylko coca-colę, na nic innego bym nie pozwolił – odezwał się Liam.
-Tatuś nie pozwala pić alkoholu w naszym domu –powiedział Niall, trzymający na swoich kolanach Stellę.
-No i prawidłowo – obroniłam Liama – chyba skończymy tą imprezę co? Ja jestem wykończona, poszłabym spać. Stel, chodź do domu.
-Nie możemy jeszcze zostać? –pytała, tuląc Nialla.
-No zostaaaań – Harry zrobił minę szczeniaczka.
-Harry, jestem zmęcz.. – przeszkodził nam wielki huk, spowodowany przez Zayna, który właśnie spadł ze stołu.
-Stary żyjesz? –zapytał stojący nad nim Harry.
-Tak, mam bliskie spotkanie z podłogą, nie widać?
-Całe szczęście, pomyślałeś co by było z nami gdybyś kopnął w kalendarz? –zaczął wyolbrzymiać sytuację Harold.
-Niech zgadnę, nie byłoby One Direction, a ty nie miałbyś miliona wrzeszczących fanek.
-No dokładnie, nie przeżył bym.
-Skoro Zayn żyje, a Harry wciąż ma miliony fanek, mogę już iść? –zapytałam.
-Zostaaaaaaaaań – prosili wszyscy z minami szczeniaczków.
-Jestem zmęczona, nie rozumiecie?
-W takim razie mam najlepsze wyjście z sytuacji, chodź – Louis chwycił mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju – poczekaj chwilę.
-Jasne – usiadłam na łóżku.
-Trzymaj – podał swoją koszulkę – przebierz się i połóż spać.
-Nie żartuj, mieszkam w domu obok, mogę iść do siebie.
-Nie, nie możesz. Masz zostać tu i będę wiedział, że wszystko okej, jasne?
-I tak codziennie?
-W sensie chcesz spać tu codziennie? –zapytał unosząc brwi do góry.
-Nie, no co ty.
-Ale wiesz.. możesz – zaczął cwaniacko ruszać brwiami.
-Skończ, co? Mieszkam obok i śpię obok.
-Nie dziś. Dziś śpisz tu – wskazał na łóżko.
Udałam się do łazienki i przebrałam w t-shirt Louisa. Potem wróciłam do pokoju i zasnęłam równie szybko. 

 * * *
TAM TARA RAM! 
Mamy osiemnastkę, szczęśliwą dla Rose i Lou. Gołąbki znów razem *wzdycha* hahah :D Mam nadzieję, że Wam się podoba. Miło byłoby też zobaczyć jakiś komentarz pod spodem ;) 

Następny obiecuję już niedługo, tylko dajcie po sobie jakiś ślad poniżej. *mina kota ze Shreka* 
Tymczasem jeszcze małe zaproszonko na i-will-look-after-you.blogspot.com 
Much love!! 

1 komentarz:

  1. Na reszcie !! Już się doczekać nie mogłam :P
    Rozdział - cudo . Czekam na następny :D
    I wbijaj do mnie- http://one-love-one-thing-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń