wtorek, 10 lipca 2012

Część szesnasta


-Możemy porozmawiać? –zapytał Louis.
-Jeżeli chodzi o mnie, to mam ci do powiedzenia tylko tyle, że niepotrzebnie zagrałeś na moich uczuciach. Obiecałeś, że będziesz mnie chronił i nie rozkochasz mnie w sobie i nie rzucisz, jasne.. –łzy napłynęły mi do oczu –następnej lasce wciśnij jakiś lepszy kit.
-Nie będzie żadnej następnej, liczysz się tylko ty.
-Tak i jeszcze Megan, pewnie masz tam na boku jakieś jeszcze inne.
-Nie ma żadnych innych, a Megan.. jeśli chodzi o Megan to nic, zupełnie nic mnie z nią nie łączy.
-Jedynie pocałunki na szkolnym korytarzu, trzeba było na początku powiedzieć, że całowanie nic dla ciebie nie znaczy. Ja głupia myślałam, że za każdym, jednym pocałunkiem się do siebie zbliżamy. Jak ja jestem naiwna.. –zaczęłam płakać.
-Rose, Megan powiedziała, że da mi spokój, jeśli pocałuje ją ten ostatni raz. Dobrze wiesz, że pocałunki z tobą to co innego.
-Zamknij się –przerwałam jego wypociny – nie waż się tu więcej przychodzić. Nie mam zamiaru nigdy więcej z tobą rozmwiać. Wiedz, że jeśli chodzi o piątkową galę, idę tam tylko ze względu na chłopców. Ty już nic nie znaczysz. Wyjdź.
-Rose.. przepraszam –powiedział, spuszczając głowę.
-Wyjdź –powiedziałam najspokojniej jak tylko w tej sytuacji potrafiłam.
-Zabierz tylko to – położył na moim łóżku znajomą torbę –wyglądasz w niej p..
-Louis wyjdź! –zaczęłam się powtarzać. Louis posłusznie wyszedł z pokoju, zostawiając ową torbę. Pierwsze, co zrobiłam to z wielkim rykiem rzuciłam się na łóżko. Po chwili do pokoju wparowała Stella.
-Wszystko dobrze? –zapytała, siadając na łóżku.
-Jasne, w ogóle jest lepiej niż kiedykolwiek wcześniej –odpowiedziałam sarkastycznie, jeszcze bardziej wpadając w płacz. Stella nic nie odpowiedziała, tylko mnie przytuliła.


Musiałam odpocząć kilka dni, więc w szkole zawitałam dopiero w piątek. Tak, dzień wielkiej gali MTV. Chłopcy nie przyszli do budy, bo od rana czekały na nich próby, ustawienia mikrofonów i takie tam gówna. Widziałam się z nimi tylko na chwilę po szkole, żeby ustalić, jak spotkamy się na gali. Niall czekał na mnie pod domem, gdy wróciłam ze szkoły.
-Cześć, a ty czemu sam? –zapytałam, gdy wysiadłam z samochodu.
-Hej, przyszedłem tylko powiedzieć, że limuzyna będzie po ciebie i Stellę o 18. (dop. aut. Stella wybiera się na galę. Tak ustaliliśmy przez kilka dni, które nie są opisane w opowiadaniu)
-Nie ma problemu –uśmiechnęłam się.
-Jak się w ogóle czujesz?
-Stary, nie rozmawiajmy o tym. Idę na galę dla ciebie, Liama, Zayna i Harrego. Jeśli chodzi o Louisa to... sam z resztą wiesz, jak sprawa wygląda – powiedziałam i łza spłynęła po moim policzku. Chłopak widząc to, od razu ją starł i przytulił mnie do siebie.
-Przepraszam, wiem, że to dla ciebie trudne.
-Dzięki, dobrze, że chociaż ty –znowu się uśmiechnęłam, co zostało odwzajemnione przez Nialla.
-Będę już leciał. Mamy jeszcze kilka prób. Widzimy się na gali. Pamiętaj, stolik nr. 13.
-Jasne, do zobaczenia – udałam się do domu i zobaczyłam Stellę krzątającą się po kuchni – O 18 masz być gotowa. Przyjedzie po nas limuzyna od chłopców.
-Nie mogę się doczekać, a ty? Przecież to nierealne, jeszcze rok temu oglądałam to w telewizji, a teraz będę tego częścią. I do tego Niall, który też tam będzie... –zaczęła wzdychać.
-Nie podniecaj się tak. Nie będziesz występować, czy coś, wiesz jedziesz tam jako przyjaciółka chłopców, z resztą tak jak i ja.
-Ejj, a może ty też kiedyś wystąpisz? – powiedziała.
-Taa, jasne, potem zdobędę nr. 1 w UK, potem wygram Brits, Grammy i na koniec kupię willę z basenem i dwudziestoma sypialniami –odpowiedziałam sarkastycznie.
-To by było coś! Ale ja chcę mieć jedną z tych sypialni. Pamiętaj.
-Jasne, obiecuję – powiedziałam – a teraz zmykaj na górę. Za chwilę przychodzi fryzjer, a potem to już tylko wciskasz na siebie sukienkę, wkładasz buty i jedziemy na galę! –ruszyłam na górę.
Fryzjer zjawił się punktualnie o 16. Zrobił na głowie Stelli jakiegoś fikuśnego koka, ja natomiast nie chciałam wymyślać nic takiego i poprosiłam o delikatne fale. Byłyśmy gotowe oby dwie o godzinie 17, potem jak wskazywał mój ‘’plan’’ ubrałyśmy sukienki, wcisnęłyśmy wysoookie buty i czekałyśmy na samochód, który zjawił się o 18. W środku czekała na nas dziewczyna Liama – Danielle. Jechałyśmy całe się trzęsąc z nerwów. Na miejscu byłyśmy około 18.30, miałyśmy więc jeszcze pół godziny do rozpoczęcia gali. Dla każdych pytających nie idziemy ze Stellą i Dan na czerwony dywan, pozować setkom fotoreporterów. Wejdziemy do areny mniej oficjalnym wejściem.
Jak rozkazał Niall, zajęłyśmy stolik numer 13, oby ta trzynastka okazała się jednak szczęśliwa. Na nasze miejsca zaprowadziła nas bardzo miła kobieta, animatorka, jak mniemam. Kazała chwilkę zaczekać, gdyż chłopcy udzielają wywiadów. Arena zaczęła się powoli zapełniać nie tylko gwiazdami, ale także ich fanami. Nim się spostrzegłyśmy, przy stoliku obok usiadła Adele. Chłopcy przyszli po kilku sekundach.
-No w końcu, ile można czekać? –zapytała Stella, cały czas gapiąc się na Nialla.
-Tak to jest, życie supergwiazd –powiedział Harry i poruszył cwaniacko brwiami.
-No tak Harry i ta jego skromność – skwitował Liam i wszyscy usiedli przy stole. Na szczęście moimi ‘’sąsiadami’’ byli Stella i Liam. 

* * * 
No hej,
mamy część szesnastą. Przepraszam, że tak długo, ale pen drive nieco się rozwalił i straciłam wszystkie dane -.- Na szczęście wszystko już w porządku :)
Tymczasem zaproszę Was jeszcze na naszego drugiego bloga - i-will-look-after-you.blogspot.com 

TWITTER - @proveyouloveme 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz