wtorek, 7 sierpnia 2012

Część dwudziesta czwarta


*Kilka dni później*
W końcu skończył się rok szkolny. Opuściłam budę z wielkim bananem na ryjcu, wiedząc że już za dwa dni lecę do Hiszpanii. Stella, Danielle i chłopcy (oprócz Lou) wybywają już dziś. My natomiast razem z Louisem dolecimy za dwa dni.

-To co, widzimy się pojutrze? –zapytała, będąc już gotowa do wyjścia.
-No pewnie, –uśmiechnęłam się –zadzwońcie, jak dolecicie. –uścisnęłam ją i razem wyszłyśmy z domu.
-Jasne –uśmiechnęła się.
Pożegnałam się z nimi wszystkimi, prosząc by na siebie uważali. Mimo tego, że będzie z nimi Daddy Direction i jego towarzyszka ( czyli Mummy Direction? Hahah, chyba) będę się martwić.
-To co robimy? Może shake? –zapytał Louis, gdy tylko samochód zniknął za zakrętem.
-Chętnie. –uśmiechnęłam się i chwyciłam go za rękę. Do Milkshake City było jakieś 5 minut drogi. Cały czas szliśmy, rozmawiając o tym, co będziemy robić w Hiszpanii. Oczywiście większość planów wiązała się ze spędzaniem każdej możliwej chwili na plaży. 
Gdy byliśmy już na miejscu, nie obyło się bez rozdawania autografów i robienia sobie zdjęć z fankami. Ja nie mam najmniejszego zamiaru być uznawana jako ’wykorzystująca sławę One Direction dziewczyna jednego z członków zespołu’, dlatego grzecznie czekałam na boku. Gdy Louis skończył ‘bawić’ się w gwiazdę, mogliśmy spokojnie usiąść przy jednym ze stolików. Wcześniej zamówiliśmy sobie po waniliowym shake ‘u.

Około 19 wróciliśmy do domu. Louis poszedł na górę, by trochę się odświeżyć, ja natomiast wybierałam w salonie film, który będziemy oglądać. Postanowiliśmy w końcu spędzić jakiś wieczór tylko we dwoje. Ostatni taki, który miał miejsce to przecież ten, kiedy Lou zapytał, czy chcę być jego dziewczyną. Mamy zdecydowanie za mało czasu dla siebie, albo inaczej mamy dla siebie mnóstwo czasu, ale spędzamy go z całą paczką przyjaciół, a nie zajmując się sobą. Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon Lou. Jako że chłopaka nie było w pokoju, postanowiłam go odebrać.
-Jezu, Louie nic ci nie jest? –usłyszałam przerażoną kobietę po drugiej stronie.
-Ee, przepraszam tu Rose...
-Rosie, gdzie jest Louis? Nic wam nie jest? –ciągle zadawała dziwne pytania.
-Louis jest na górze, bierze prysznic. Dlaczego coś miałoby być nie tak?
-Nic nie słyszeliście?
-O czym? –zaczęłam się denerwować.
-Samolot się rozbił. Naprawdę nic nie wiecie?
-Jaki samolot? –koło mnie zjawił się Lou. Włączył głośnik w telefonie.
-Ten, którym mieliście dziś lecieć do Hiszpanii. Ale najważniejsze, że nic wam nie jest.
-Przecież chłopcy, Stella i Danielle… –zaczęłam.
-Oni polecieli? –zapytała zdezorientowana mama Louisa.
-Mamo dowiemy się co się dzieje. Zadzwonię później –powiedział Louis i odłożył słuchawkę. Spojrzałam na niego przerażona. W mojej głowie znajdowały się tylko najgorsze scenariusze. Od razu włączyłam telewizję, może tam coś mówią. Faktycznie, tak jak myślałam. Cały kanał informacyjny zajmował się sprawą rozbitego samolotu.
-Z dotychczasowych informacji wynika, że w wypadku zginęło 19 osób natomiast z pewnością 45 zostało przewiezionych do pobliskich szpitali. Policja nie ukrywa, że liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć. Przypomnimy, że poszukiwanych jest jeszcze 22 pasażerów. Na obecną chwilę to wszystkie informacje. Nikt nie wie, co było przyczyną rozbicia samolotu.
-Co jeśli oni... –zwróciłam się do Louisa.
-Będzie dobrze. –przytulił mnie.
-Louis nie wiesz tego –zaczęłam płakać –zrób coś, nie wiem zadzwoń do nich – Sama nie wiem dlaczego, ale zaczęłam krzyczeć, tak jakby to była jego wina. Widziałam, że niepewnie wybiera numer do Zayna. Ku naszemu zdziwieniu (szczerze, to nie spodziewałam się tego), ktoś odebrał.
-Zayn? –zapytaliśmy równo. 

* * * 
DZIEJE SIĘ! W końcu coś się dzieje! Mogę już teraz powiedzieć Wam, że to nie Zayn odbierze telefon... Więcej szczegółów szukajcie w następnym rozdziale :) Obiecuję, że dodam niedługo. Jeśli szukacie innych opowiadań, zapraszam na I-will-look-after-you.blogspot.com  :) 

Paa ;* 

3 komentarze:

  1. Tak myślałam , że to nie odbierze Zayn :D
    Ale mam nadzieję , że nic im nie jest ! :/
    Kocham tego bloga ! Tego drugiego też ! :P
    Czekam na kolejny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. zawał ! o.O aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! powiedz że nic im nie będzie!!!!!!!!!!!!!!!!!! wdech wydech wdech wydech dobra ogar. dodaj szybko kolejny <3 http://paczanga.blogspot.com/
    @Dosiek_

    OdpowiedzUsuń
  3. jak tylko przeczytałam że polecą dwa dni później, to od razu sobie pomyślałam "pewnie ten samolot się rozbije". jak zadzwoniła mama Lou to miałam wielkiego banana na twarzy. tak, wiem, jestem okropna. nie wiadomo czy oni przeżyli a ja się tu jaram że miałam rację xD

    OdpowiedzUsuń