piątek, 3 sierpnia 2012

Część dwudziesta trzecia


-Jak się spało? –zapytała mama, gdy tylko zjawiłam się na dole.
-Dobrze. –skłamałam, by nie sprawiać jej przykrości.
-Kochanie dobrze się czujesz? Coś źle wyglądasz...
-Nie mamo wszystko w porządku. –wymusiłam uśmiech.
-Skoro tak twierdzisz… A gdzie masz Louisa?
-Za chwilkę zejdzie, rozmawia z siostrą.
-To Louis ma siostrę? –zapytała zdziwiona.
-Tak mamo i to cztery.–zaśmiałam się.
-Nic nie wiem o tych twoich przyjaciołach. Kiedy w końcu ich poznam?
-Przyjdą o 12, czyli już niedługo. –ponownie się uśmiechnęłam.
-O Louie. – powiedziała, widząc schodzącego po schodach Louisa.
-Dzień dobry –odpowiedział i zajął miejsce przy stole tuż obok mnie.
-Słyszałam, że masz cztery siostry. –spojrzała na niego, oczekując odpowiedzi.
-Tak, zgadza się. –uśmiechnął się.
-Młodsze są od ciebie, czy starsze? –moja mama ciągnęła przesłuchanie.
-Wszystkie młodsze. –odpowiedział Louis.

Po małym przesłuchaniu skończyliśmy konsumować śniadanie i zasiedliśmy na kanapie, czekając na moją przyjaciółkę i pozostałych członków One Direction. Jak na prawdziwe gwiazdy przystało, musieli się spóźnić. W prawdzie jakieś wielkie to spóźnienie nie było, tylko 15 minut, no ale to zawsze coś. Chłopcy po kolei zostali przedstawieni przez Louisa. Stella już znała moją mamę, więc tylko się przywitały. Powiadomiliśmy wszystkich o rozwodzie moich rodziców, więc unikali pytania: ‘Rosie, gdzie twój tata?’ . Na obiad mama zrobiła spaghetti, z czego najbardziej ucieszył się Niall. Od tej pory chyba będzie częstszym gościem u mojej mamy. Gdy Horan ogarnął swój ryj od sosu pomidorowego, mogliśmy zając się czymś bardziej ambitnym. Postanowiliśmy wybrać się na małą wycieczkę po Dublinie. Niall robił za przewodnika, gdyż ‘pamiętał, że jako mały chłopiec przybywał tu razem z rodziną’.

*
Nasza podróż do Irlandii minęła bardzo szybko. Późnym niedzielnym wieczorem byliśmy już w domu. Pożegnałyśmy się z chłopcami pod naszym domem, po czym udałyśmy się do środka.

-Co robimy? Może jakiś babski wieczór? –zapytała Stella.
-A nie jesteś zmęczona?
-No w sumie trochę to... –przerwało jej pukanie do drzwi.
-Kto to? –zapytałam, udając się w ich stronę, by otworzyć.
-Dzień dobry! –wszyscy usłyszeliśmy ogromny entuzjazm Nialla. Zaraz po tym zobaczyłam stojącego za nim Lou.
-Raczej dobry wieczór –poprawiłam go i wróciłam do salonu.  
-Co wy tu robicie? –zapytała Stella.
-Też się cieszymy, że was widzimy –odpowiedział Louis.
-Z tego, co kojarzę, widzieliśmy się jakieś 15, no może 20 minut temu –powiedziałam.
-Chcecie może zobaczyć niespodziankę? –zapytał Niall.
-Jaką znowu niespodziankę? –zapytałam wyraźnie zmęczona.
-Jedziecie z nami do Hiszpanii! –wydarli się oboje.
-Co? –zmówiłyśmy się razem ze Stellą.
-Głuche jesteście? –zapytał Niall
-Ej, ej uważaj sobie. –szturchnęła go Stella.
-No dobra kochanie –słodko się uśmiechnął i pocałował ją namiętnie.
-Ty też chcesz się całować? –zapytał Louis, cwaniacko ruszając brwiami.
-Z tobą zawsze –rzuciłam się na niego, biorąc przykład ze Stelli i Nialla.

* * 
Taki tam krótki, przepraszam. Następny w sumie nie będzie dłuższy, bo jest już napisany, ale coś zacznie się dziać, więc przygotujcie się na podniesienie ciśnienia. Potrzymam Was trochę w niepewności do czasu opublikowania kilku kolejnych rozdziałów :) 
Dzięki za uwagę, to tyle ode mnie :)
Paa xx.  


3 komentarze:

  1. Hiszpania *.* no co ja mogę powiedzieć rozdział bardo dobry jak każdy . mam nadzieję że szybko dodasz kolejny xD
    http://paczanga.blogspot.com/
    @Dosiek

    OdpowiedzUsuń
  2. Następny proszę, ten za krótki haha. Świetny blog, pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall jak zwykle w sosie pomidorowym hahaha. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny : )

    OdpowiedzUsuń